Uczucia to delikatna kwestia. Świat, a w nim człowiek składa się z uczuć o wielu odcieniach. Mamy ich całą gamę, ale te najistotniejsze, które żądzą naszym życiem-to miłość i nienawiść. Obie napędzają nas do działania, ale zdecydowana większość z nas woli by były to endorfiny-hormony szczęścia. I niech tak zostanie. Kochani, mamy luty, miesiąc pod hasłem św. Walentego, stąd temat uczuć. Dobrze jest pamiętać o sobie, na co dzień, doceniać wzajemne wysiłki, dbać o siebie wzajemnie, ale będzie jeszcze lepiej, gdy czasem podkreślimy, jak ważna jest dla nas ta druga połówka. Jak to zrobić? Może obiad walentynkowy? Zdecydowanie tak! Polecam!
Miłość = kompromis…nawet w kuchni
Kochamy tak naprawdę, na zawsze i całym sercem. Miłość musi być szczera. A gdyby tę pasję, te uczucia przenieść na talerz, uruchamiając swoją wyobraźnię? Lubię eksperymentować w kuchni z nowymi smakami, lubię łączyć, przyprawiać, próbować. Często moja kuchnia, to sztuka kompromisów, ponieważ ilu domowników, tyle gustów kulinarnych. Ja natomiast, zjadam wszystko, co ma kolor zielony (z wyjątkiem mięska oczywiście). Może warto więc spróbować? Sięgnąć po nowe smaki? Jedno wiem na pewno, powinno być wyjątkowo, romantycznie oraz odświętnie.
Co więc przygotować na walentynkowy obiad? Czas przygotować plan!
Obiad walentynkowy – 5 pomysłów na udaną kolację walentynkową
Skoro nie mięsko, to co? Rybka? No, nie wiem… Musi być romantycznie, niepospolicie, elegancko i smacznie. Owoce morza! Krewetki! To jest to! Większość osobników płci męskiej je kocha, danie szybkie i wykwintne, wystarczy dobre masełko, troszkę czosnku i soku z cytryny. Krewetki rozmrażamy i płuczemy, obieramy (jeśli nigdy wcześniej nie mieliśmy z nimi do czynienia, możemy kupić obrane), wrzucamy na gorące masełko, dodajemy ząbek czosnku, sól i pieprz. Powolutku dusimy ok. 10-12 min. Żeby wydobyć ich smak, możemy do duszenia dodać ok. 100 ml białego wina. Przed podaniem, dodajemy odrobinę cytryny i koniecznie posypujemy natką pietruszki. Doda ona nie tylko smaku, ale sprawi, że danie będzie pięknie wyglądać.
Ok. Mamy danie główne, ale co do tego?
Czego pragnie każda kobieta? Otóż sałaty!
Kompromis jest! Zamiast mięcha mamy krewetki, więc pora na coś zielonego. Za oknem szaro-bury świat, więc niech, chociaż talerz będzie kolorowy. Wspaniałym dodatkiem do krewetek będzie zielona sałata (może być masłowa, lodowa też się sprawdzi), z dodatkiem roszponki. Dodajmy do niej pomidorki koktajlowe, odrobinę czerwonej cebuli, połowę zielonego ogórka. Przygotujmy sos, na bazie kilku łyżek oliwy z oliwek, z dodatkiem musztardy, odrobiny miodu i soku z cytryny. Dodajmy sól i pieprz. Wymieszajmy składniki sosu, tak by się z sobą połączyły i polejmy nim sałatę. Wymieszajmy ją delikatnie. Na wierzch połóżmy kilka oliwek oraz ser feta pokrojony w kostkę. Mamy już prawie pełne danie główne na późny obiad walentynkowy, choć instynkt podpowiada, że nadal czegoś brakuje…
Gorąca jak bagietka
Wspaniałym, nieocenionym dodatkiem, zamykającym nasze danie główne, będzie bagietka. Ciężko zaraz po pracy kupić taką świeżą i chrupiącą. Wspaniałą alternatywą będą tu gotowe, mrożone bagietki do wypiekania w piekarniku. Możemy również przyrządzić pyszne grzanki z pełnoziarnistego chleba tostowego. Tym sposobem obiad na walentynki gotowy, choć pozostaje jeszcze kupno dobrego winka. Do tego dania polecam białe, które będzie tu super dodatkiem. Całe danie jest szybkie i bardzo smaczne, przygotowanie zajmie nam około 30-40 min, więc mamy jeszcze czas dla siebie. Ale, ale, co z deserem?
Pucharek pełen afrodyzjaków
W kuchni jest wiele produktów, które są afrodyzjakami. Są nimi m.in. krewetki, ale niewiele osób wie, że takie samo działanie mają również winogrona, brzoskwinie, rodzynki, banany, miód i sezam. Pokrójmy więc po prostu nasze owoce, przełóżmy je do ozdobnych pucharków i posypmy sezamem. Udekorujmy owoce bitą śmietaną i czekoladą. Ręczę, że nikt nie oprze się takiemu widokowi, a co dopiero konsumpcji. Mamy komplet! Jeszcze tylko świece w tle, dobra, nastrojowa muzyka i kolacja walentynkowa gotowa.
Alternatywa
Co, jednak gdy brakuje nam czasu lub mamy w domu tak zacnego kucharza, że jadamy krewetki kilka razy w miesiącu? Pojawia się problem? Tam, gdzie jest miłość, każdy problem da się rozwiązać.
Może warto wówczas, w ten wyjątkowy wieczór wyjść z domu i zaprosić ukochaną osobę, do ulubionej restauracji? Możemy zaszaleć z nieznanym menu lub wprost przeciwnie, zamówić ulubione danie? Potem spacer, by przedłużyć magię chwili. Ciepło rąk ukochanej osoby, która poda ci swoją dłoń, obudzi uśpione rytmem codzienności, uczucia na nowo. Każdy gest, każdy uśmiech, każde zaangażowanie, by ten wieczór był cudowny, z pewnością zostanie docenione i na długo zostanie w pamięci naszej ukochanej osoby. Nie ważne, jaką alternatywę na walentynkowy obiad wybierzemy, ważne, byśmy zrobili to z sercem i zaangażowaniem. Życie to najlepsze danie główne, przyprawmy je więc odrobiną miłości.